12.06.2014

thirteenth ✔

Ruszyliśmy długą, piaszczystą szosą w kierunku plaży.
 "Zamknij oczy." Mówi Harry uśmiechając się.
 "Nie chcesz mnie porwać prawda?" Śmieję się.
 "Gdybym miał cię porwać, zrobiłbym to teraz." Odpowiada. Zamykam oczy i myślę o tym, co chce mi pokazać. Mogę wyczuć, że samochód się obrócił i zatrzymał. Harry zamknął drzwi auta i przeszedł do miejsca pasażera.
Chwycił moją dłoń w swoją i skierował mnie przez piasek. Szliśmy dopóki poczułam zimne mokre skały w porównaniu do gorącego piasku na moich stopach.
 "Otwórz oczy." Posłuchałam go i sapnęłam kiedy zobaczyłam widok. Stoimy w zatoce dla syren. Jest tu mały wodospad który osłania nas od reszty oceanu. Stoimy tak przez chwilę. Słuchając odległych mew i obserwując wodospad.
 "Podoba ci się?" Pyta.
 "Bardzo." Odpowiadam łagodnie, pochłaniając widoki. Harry wypuszcza oddech, nie miałam pojęcia że go wstrzymywał.
 "Jak to znalazłeś?"
"Moja mama. Zabierała mnie tutaj przez cały czas kiedy byłem dzieckiem." Siada na krawędzi skał z nogami w wodzie. Robię to samo i pozwalam kontynuować opowieść. "Tutaj nauczyłem się pływać. Przestałem tu przychodzić kiedy umarła."
 "Co się z nią stało?" Pytam.
 "Wypadek samochodowy." W tym momencie nie widziałam Harrego mówiącego do nauczyciela w pierwszy dzień szkoły. Nie widziałam Harrego który opowiadał kawały. Widzę złamanego, pobitego chłopaka który tęskni za mamą. "Byłem z nią w samochodzie." Zaczyna płakać. " Miałem dziesięć lat. Marzę, że mógłbym coś zrobić ale nie mogę." Bierze kilka poszarpanych oddechów zanim kontynuuje.
 "Kojarzysz te pasy blokujące?" Kiwam głową. "Dobra, upewniła się , że są zablokowane, ponieważ za dużo kłóciłem się z nią tamtego dnia. Więc kiedy ciężarówka trzasnęła w bok samochodu, nie mogłem zrobić nic. Byliśmy bardzo blisko. Mój tata musiał pracować długie noce więc podczas weekendów, w większości byłem tylko ja i ona. Musiałem siedzieć tam i patrzeć jak powoli odchodzi kiedy policjant próbował podważyć drzwi. Nie mogłem jej uratować." Patrzy w górę, na mnie. Jego zielone oczy są zeszklone przez łzy. "Nie mogłem jej uratować." Powtarza patrząc na mnie.
I wtedy zrozumiałam jak bardzo podobna była przeszłość moja i Harrego. Oboje mieliśmy kogoś, kogo kochaliśmy zabranego przez kogoś innego. To nie była ich wina ani nasza. To była wina kogoś chorego , zdolnego do zabicia ich. Nie mogliśmy ich uratować, i teraz żyjemy z poczuciem winy.
Harry wyciera swoje oczy o koszulę i próbuje się uśmiechnąć.
 "Nie musisz tego robić." Mówię.
 "To prawda. Powinniśmy prawdopodobnie wracać. Czas na nasz zajęcia." Nasze zajęcia? Miałam teatr. Harry nie wybrał teatru.
 "Nasze zajęcia?" Pytam.
 "Och, czy zapomniałem ci powiedzieć?" Uśmiecha się. " Taa, postanowiłem przenieść się na teatr. Myślę, że to będzie ..." Zamilkł. "zabawa". Wydał z siebie śmiech.

~*~

 "Nazywam się pani Caroline. Będę waszą nauczycielką teatru w tym roku. Jeżeli będziecie robić, to co powiem, wtedy powinniśmy dogadywać się wspaniale."
Odwróciłam się i strzeliłam spojrzenie do Harrego, które mówiło Będzie dobrze. Potrząsnął głową i spojrzał na podłogę.
 "Okej! Zimny odczyt!" Zamarzłam. Zimny odczyt w pierwszy dzień? To jakaś katastrofa.
 "Callie i Harry!" Pani Caroline zawołała z listy. Pokazała gestem scenę i wręczyła im scenariusz.  "Akt 2 scena 4. Akcja!"
 "Nie opuszczaj mnie!" Mówi Callie czytając scenariusz.
 "Nie mam wyboru." Mówi Harry odwracając się od niej.
 "Tak, masz! Możesz kontrolować swoje życie! Nie słuchaj innych ludzi , czego ty chcesz?" Mówi Callie chwytając jego przedramię. Czuję, że powinnam być zazdrosna o nią, ale nie jestem.
 "J-a chcę być z tobą." Odpowiada Harry spoglądając na mnie.
 "Cięcie!" Mówi pani Caroline. "Wiem, że pani Coralia będzie cię dzisiaj rozpraszać, ale aktor musi nigdy nie złamać postaci."
 "Ale ja czytałem linijkę!' Woła Harry.
 "Ah, ale nie patrzysz na Callie. Dużo rzeczy może rozpraszać aktora lub aktorkę, ale musimy się nauczyć to kontrolować. Zajęcia odwołane!" Mówi pani Caroline.
 "To było stresujące." Mówi chłopak.
 "Co? Myślałeś, że aktorstwo jest proste?" Podnoszę brew.
 "Nie kiedy jetseś w pokoju i rozpraszasz mnie." Uśmiecha się.
 "Haha bardzo śmieszne Styles." Odprowadza mnie do jeepa i macha na do widzenia.

~*~

Wchodzę do pokoju a Blake i Emily siedzą na poduchach oglądając film.
 "Długo się nie widzieliśmy." Mówi Blake.
 "Jak twój chłopak?" Pyta Emily szczerząc się jak szaleniec.
 "On nie jest moim chłopakiem." Odpowiadam, czując rumieniec. Nigdy nie przyszło mi do głowy czy lubię Harrego czy nie. Mam na myśli, jest słodki, ale mam wątpliwości czy mógłby mnie polubić. Jesteśmy prawdopodobnie tylko przyjaciółmi.
 "Cóż jestem zmęczony. Plus, jest środa!" Mówi Blake podekscytowany.
 "Środa?" Pytam zmieszana. Jak może być tak podekscytowany zwyczajnym dniem w tygodniu? Aktualnie, patrzy się na mnie jakbym miała dwie głowy.
 "Dzień zakupów? Boże, czy ty mnie słuchałaś kiedy ci opowiadałem o sobie?" Oh! Teraz pamiętam.  Samotne zakupy w środy z odrywaniem spodów od pizzy.
 "Racja. Dobra, powinniśmy ruszać!"

(A.N)
przepraszam za opóźnienie ale jakoś ciężko mi szło z tym rozdziałem:( oczywiście komentujcie i tweetujcie z hashtagiem #HimPl !
do zobaczenia misie xx