Blake, Emily i ja jesteśmy w galerii godzinę i jedynym miejscem, w którym do tej pory byliśmy to strefa restauracji. Ostatecznie ludzie byli na nas wściekli za zajmowanie stolika i kazali nam wyjść.
"Kim ta suka myśli, że jest?" Mówi Blake a ja się śmieję. "Jasne było, że chcę przymierzyć tą kurtkę a ona po prostu weszła i wzięła ją!"
"Cóż, jest dziewczyną a ty byłeś w Victoria's Secret." Zaśmiała się Emily.
"Nie bądź rasistką." Palnął w odpowiedzi Blake. Emily wywróciła oczami, cokolwiek to miało znaczyć.
"Witaj Emily, miło cię tu widzieć." Mówi chłopak, mrugając do Emily.
"Tanner! Nie sądziłam, że przyjdziesz!" Odpowiada Emily, przytulając go.
"A ty jesteś?" Zapytał Tanner. Miał najbardziej błękitne oczy, jakie kiedykolwiek widziałam w moim życiu! Była to kompozycja pomiędzy ciemnym i błękitno-szarym. Zaczynały się ciemne w rogach oczu i bledły do jasnego błękitu w środku.
"Coral." Odpowiadam uśmiechając się. Wygląda nieźle. Zgaduję, że Tanner to chłopak Emily.
Tanner i Emily odeszli, cholera wie gdzie, a ja i Blake niezręcznie wyszliśmy z sekcji biustonoszy w Victoria's Secret. Mówię Blake'owi, że robi się późno i mam jutro więcej zajęć ze sztuki, a on pozwala mi odejść bez argumentu.
Idę hall'em dormitorium kiedy słyszę dziewczęcy głos dochodzący z pokoju Harrego.
"Czego ty chcesz?!" Mówi dziewczyna.
"J-ja chcę być z tobą." On odpowiada. W tym momencie jestem wściekła. Zwodził mnie. Zabierał mnie na randki i szeptał słodkie słówka, ale prawda mnie uderzyła. A prawdą jest to, że ktoś tak słodki i niesamowity jak Harry Styles nie istnieje.
Trzaskam drzwiami od dormitorium i siadam obok nich. Nie wiem co mam robić. Nigdy nie czułam zazdrości. Wiem że powinnam posiadać uczucia względem Harrego. Był jedynym, który potrafił zabrać ból. Był kawałeczkiem światła słonecznego, dzięki któremu moja przeszłość wyglądała jak sen. Rozumiał mnie. Był jedyną duszą wiedzącą o Nim oprócz mnie.
Zanim rozumiem sytuację, rzucam rzeczami. Czym popadnie. Talerzami, kocami, nawet krzesłem. Czemu faceci są dupkami?
Wyszarpuję medalion i zaczynam wdeptywać go w ziemię. Wielokrotnie stawiam na nim stopę, dopóki zostają z niego małe kawałki metalu. Jestem zmęczona bólem w moim życiu, który powodują mężczyźni . Najpierw mój tata poszedł do więzienia, później On został zamordowany, a teraz Harry mówi słodkie rzeczy do innej dziewczyny. Jestem zmęczona ciężarem tego medalionu zawieszonego na mnie. Przypominającego każdą sekundę z każdego dnia z Nim.
"Co się dzieje? Coral wszystko dobrze?" Krzyczy Harry zza drzwi, waląc pięścią w drewno.
Otwieram drzwi tylko trochę.
"Kapitalnie ci dziękuję." Mówię sarkastycznie z fałszywym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
"Coral, co się dzieje?" Pyta wyglądając na zaniepokojonego.
"Myślisz, że to okej igrać z serce, dziewczyny? Otóż nie, dlatego docenię to jeśli wyjdziesz!" Mówię zamykając drzwi. Harry kładzie swój but w szczelinie, by mnie zatrzymać.
"Nie. Powiedz mi. Co się dzieje?" Zerka na połamane kawałki metalu. "Zniszczyłaś go? Dlaczego?"
"Ponieważ jestem zmęczona ludźmi jak ty, kontrolującymi moje życie!" Krzyczę na niego. "Teraz zostaw mnie samą zanim zadzwonię do ochrony kampusu!" Wygląda na to, że przyjął wiadomość i podnosi ręce w geście poddania.
Leżę w łóżku i czuję mieszane emocje pomiędzy wolnością i winą. Działałam pod impulsem kiedy niszczyłam medalion. Zastanawiam się jak On musi się czuć przez moje czyny. On nie zamierzał mnie zostawić, to nie był jego wybór.
"Dzień dobry klaso! Mam nadzieję, że dotychczas mieliście dobry dzień! Szczerze mam to gdzieś, ale jestem nauczycielem więc czuję się zobowiązana by to powiedzieć. Powtórzymy dziś zimne czytanie , ponieważ Harry wygląda na rozkojarzonego przez pannę Coral dlatego będą naszą dwójką aktorów!" Powiedziała klaszcząc w dłonie , oczywiście szczęśliwa ze swojego wyboru.
Chwytam skrypt i patrzę na część którą będziemy czytać.
"Przepraszam." Harry zaczyna swoją linijkę.
"Powinieneś." Czytam.
"Popełniłem ogromny błąd."
"Nie możesz już tego zmienić."
"Wiem, że to najgorsze pożegnanie." Mówi patrząc w dół.
"Dlaczego to zrobiłeś?"
"Próbowałem ci pomóc!" Odpowiada podchodząc do mnie. Z uczuciem za oczami,
"Cóż, nie udało ci się. Ponieważ twoja pomoc zraniła moje jedyne szczęście."
"I koniec! Dobra robota!" Pani Caroline mówi uśmiechając się. "Mogę z tobą porozmawiać?" Pyta.
"Um jasne?" Odpowiadam, brzmiąc bardziej jak pytanie.
"Zajęcia skończone!" Mówi. Harry spogląda na mnie , posyłam mu spojrzenie typu 'Nie mam ci nic do powiedzenia.'
"Co się dzieje skarbie?" Pyta pani Caroline.
"Nic złego."
"Nie kłam. Posłuchaj, możesz mi powiedzieć. Jesteś moim pierwszym studentem , który przeczytał tą scenę doskonale. I wiem, że nie składa się na to tylko talent." Zaczynam płakać a ona mnie przytula.
"Myślałam, że mnie lubi." Szlocham. "Zaufałam mu! Zależało mi na nim, a on zawiódł mnie."
"Spójrz. Jedną z rzeczy, którą moja mama mi powtarzała to ,to że nie potrzebujesz mężczyzny by być kompletną." Mówi uśmiechając się i ocierając mi łzy. "Unieś wysoko głowę kochanie i pokaż temu palantowi co stracił."
"Dziękuję pani Caroline." Uśmiecham się.
"Będę tutaj jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować rozmowy skarbie."