Długo siedzieliśmy w niezręcznej ciszy zanim przemówiłam.
"Wiec gdzie jedziemy? "
"Spokojnie koniku polny." Powiedział patrząc na mnie. Szczerze mówiąc boję się wiedzieć co się dzieje w jego pokręconym umyśle.
Zatrzymaliśmy się przed grill barem. Byłam kompletnie zszokowana. Patrzę na niego sfrustrowana.
"Kazałeś mi założyć sukienkę dla tego?!" Krzyczę wyrzucając ręce w powietrze. Mimo, że kocham grill , to naprawdę myślałam że będzie się starał zrobić na mnie lepsze pierwsze wrażenie.
"Kto powiedział ,że założyłaś sukienkę dla tego miejsca?" Mówi, podnosząc jedną brew. Po prostu przewracam oczami i zaczynam wychodzić z samochodu kiedy Harry blokuje drzwi.
"Wypuść mnie stąd Harry!" Jedyna myśl ,która zaprzątała mój umysł to O boże, zostanę zgwałcona.
"Nie tak szybko cukiereczku." Powiedział wychodząc z auta. Podszedł do mojej strony i otworzył drzwi wyciągając w moją stronę rękę bym ją chwyciła.
"Nie mów do mnie cukiereczku, nie jestem dzieckiem." Powiedziałam zirytowana chwytając jego dłoń. Weszliśmy do restauracji a zapach mięsa i sosu barbecue okupił moje nozdrza. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zostaliśmy odwiedzeni przez kelnerkę. Miała rękaw z tatuaży na jej prawym ramieniu i za dużo piercingu na twarzy. Skrępowało mnie to , w jaki sposób patrzył na nią Harry kiedy zabierała menu powolnym ruchem , by upewnić się ,że może je wziąść. "Co za szmata "Pomyślałam.
Kilka minut później dziewczyna wróciła z hamburgerem dla Harrego i połową żeberka dla mnie. Zaatakowałam talerz nie kłopocząc się użyciem serwetki.
"Głodna ?" Zachichotał Harry.
"Nigdy nie powiedziałam ,że jestem damą." Śmieję się.
"Touche*." Mówi Harry wyciągając telefon i włączając aparat.
"Nie Harry przestań!" Mówię próbując wyrwać mu telefon z zasięgu wzroku.
"Nie mogę nic zrobić cukiereczku." Oznajmia szybko robiąc mi zdjęcie.
"Okej , po pierwsze usuń. To. Po drugie , przestań mówić do mnie cukiereczku , tato."
"Okej, co powiesz na cukier ?" Odparł przybliżając się do mnie.
"Na miłość boską , moje imię to Coral! Możesz na mnie mówić tylko i wyłącznie Coral! Nie kochanie, nie cukiereczku, nie cukier a zwłaszcza nie Lia!" Mówię robiąc się niecierpliwa.
"Przepraszam." Odpowiada patrząc na mnie oczami szczeniaczka. Widzę, że jego oczy lądują na moim naszyjniku.
"Więc , jaka jest historia twojego wisiorka?" Nie byłam przygotowana by odpowiedzieć na to. Nigdy nie musiałam na tego robić. Moja mama nigdy nie widziała naszyjnika. Zawsze nosiłam go ukrytego pod koszulką. Planowałam , aby po prostu powiedzieć jej że jest od przyjaciela, gdy zapyta , ale to nie przejdzie przy Harrym. Nie jestem zdolna okłamać go. Zbyt szybko się zorientuje , że kłamię.
"Mój ex- um chłopak." Mówię patrząc w dół na swoje dłonie. W tym momencie jestem przerażona. On i ja byliśmy sekretem a Harry jest pierwszą osobą , która kiedykolwiek kopie w tym zakątku serca, gdzie On został pochowany.
"I ty nadal nosisz ten naszyjnik ?! Rozumiesz, że prawdopodobnie nadal go kochasz ale nadal to nosisz ? Nie uważasz , że powinnaś spróbować o nim zapomnieć ,kiedy on prawdopodobnie zr-"
"Przestań." Mówię ,nie będąc w stanie słuchać jego słów bez niepotrzebnych łez opuszczających moje oczy.
"Ja po prostu mówię, może jeśli przestaniesz -"
"Zabierz mnie do domu!" Podnoszę swój głos. Kelnerka,która od niedługiego czasu przygląda nam się ze zdziwieniem, skończyła na nas zwracać uwagę i kontynuowała wycieranie sztućców.
"Ale nie jesteśmy tutaj zbyt długo." Naciska. Nie chcę się kłócić. Chcę po prostu odejść. Wstałam i ruszyłam do drzwi.
"Odwiozę Cię." Przemówił jego głos.
"Przejdę się." Odpowiadam zgrzytając zębami. Trzaskam drzwiami restauracji i ruszam w zimnym, jesiennym powietrzu do przystanku autobusowego, którego widziałam. Usłyszałam za sobą kroki. Wiedziałam,że to Harry dlatego nie zrobiłam niczego i kontynuowałam spacer.
"Hej kochanie,czemu wyglądasz na smutną? " Opity głos bełkotał za mną. Zdecydowanie nie Harry. O boże, wcześniej rozmowa o naszyjniku a teraz zostanę porwana.
"Ponieważ dupki nie chcą mnie zostawić samej." Odpowiedziałam posyłając mu wściekłe spojrzenie. Po prostu mnie zostaw. Mój wzrok błagał.
"Aw słonko , nawet mnie jeszcze nie poznałaś." Odparł , zbliżając się do mnie, stojącej przy ławce blisko przystanku.
"Nie potrzebuję Cię poznawać." Mówię , depcząc go po stopie i ruszając biegiem przed siebie. Czuję rękę łapiącą mój nadgarstek i przytulającą mnie do siebie. Woń alkoholu jest wyczuwalna w jego oddechu.
"Nigdzie się nie wybierasz." Wyszeptał mi do ucha . Jego tłuste ręce powędrowały w dół mojego żołądka do mojego uda.
"Wypierdalaj z daleka od niej!" Znajomy głos krzyczy czysto bez ani grama niezdecydowania.
"Bo co ." Mężczyzna, wciąż trzymając mnie mocno przy swojej piersi pyta. Widzę tylko mignięcie ale zdecydowanie widziałam to. Harry miał broń.
"Nie postrzelisz mnie. Plus , nie sądzę bym przegapił tą wspaniałą nagrodę." Mówi ,oplatając kawałek moich brązowych włosów wokół swojego palca."Bądź uczynna a twojemu małemu chłopaczkowi nic się nie stanie." Facet szepcze mi do ucha. Widocznie , nie szeptał zbyt cicho, ponieważ najwyraźniej Harry go usłyszał. Co stało się później było zbyt szybkie i nie do przewidzenia. Harry pociągnął za spust pistoletu a mężczyzna osunął się na ziemię obok mnie.
* Touche to inaczej trafiony/trafiona. W mowie francuskiej to słowo ma oznaczać także docenienie argumentów danego rozmówcy w dyskusji.
(A/N)
AJAJAJAJAJ CO SIĘ POROBIŁO HAZZ ZABIŁ CZŁOWIEKA , NIE WIEM CZY WY TEŻ TO PRZEŻYWACIE TAK SAMO JAK JA ? PODZIELCIE SIĘ ZE MNĄ SWOIMI OPINIAMI POD SPODEM . A I JESZCZE JEDNO
TWEETUJCIE Z HASHTAGIEM #HimPl o tym ff