8.09.2014

sixth.✔

 "Zajmijcie wszystkie miejsca."  Powiedział profesor. Wyglądał jakby miał późne dwadzieścia lub wczesne trzydzieści lat. Nie zamierzam kłamać , był trochę słodki. Miał kilkudniowy zarost , który dekorował jego brodę. Miał również brązowe włosy i przeżywające,niebieskie oczy. Już mogę powiedzieć , że będzie innym nauczycielem. Nie jestem pewna , czy to dobra rzecz czy nie.
Cicho gryzmolę w notesie , kiedy słyszę buty przechodzące obok mnie. Nawet nie muszę patrzeć za siebie by wiedzieć kto to jest. Siada na miejscu za mną a ja mogę poczuć jego gorący oddech na mojej szyi.
 "Profesorze Collins , czy mogę się przesiąść ?" Mówię podnosząc rękę w górę. Nie pozwolę by ten beztroski dzieciak wpłynął na mój cały rok studiów.
 "Przepraszam panno um Coralio." Powiedział patrząc w dół na listę studentów. "Ale dałem ci szansę wybrać miejsce a ty wybrałaś właśnie to. Utknęłaś tam do końca semestru."
 "Idiota. " Wymamrotałam pod nosem.
 "Coralio ,bądź miła." Głęboki głos mówi mi do ucha. Po prostu go ignoruję. Nie mam czasu na jego nieistotne uwagi.
 "Jak już mówiłem" Profesor Collins patrzy na mnie "Nie rozmawiajcie , nie jedzcie, nie stukajcie w ławkę i żadnych nóg na biurku panie Styles." Mówi patrząc na chłopaka w kręconych włosach, siedzącego za mną .
 "Słucham ?" Powiedział do nauczyciela.
 "Powiedziałem , zdejmij nogi z biurka ."
 "Naprawdę ? Ponieważ usłyszałem jak mówisz pan Styles. " Czy on to robi na serio?
 "Gratulacje , masz uszy. Przejdźmy teraz do lekcji! " Powiedział profesor Collins.
 "Och, nie skończyłem. " Harry wziął odwet.
 "Oświeć mnie. "
 "Powiedziałeś panie Styles. Mówiąc to , masz na myśli to , że jestem dorosły. Więc, jestem od ciebie młodszy tylko o 8 lat. Oznacza to , że nie posiadasz żadnej realnej władzy przeciwko mnie. " Mówi , patrząc dumnie ze swojego argumentu.
 "I tu jesteś w błędzie panie Styles. Chyba zapomniałeś, że jestem twoim nauczycielem w szkole, do której możesz chodzić. "
 "Dokładnie! Chodzę do tej szkoły i muszę zapłacić aby przychodzić. To żałosna wymówka dla twojej wypłaty , Joseph ." Mówi Harry ponownie siadając na krześle z nogami położonymi na biurku.
 "To zbyt łatwe." Śmieje się kręcąc głową.
 "Uważasz , że to zabawne?" Wyzywam go.
 "Co? Coralio. Cieszę się ogromnie w tej chwili." Mówi uśmiechając się. Potem zaczyna mi się przyglądać jakby chciał chwycić mój naszyjnik. Szybko go zatrzymuję chwytając w rękę metalowy łańcuszek.
 "Nie bądź taka Lia. " Poczułam nadchodzące łzy kiedy nazwał mnie Lia'ą. Tylko On mógł mnie tak nazywać.
 "Nazywam się Coral!" Straciłam panowanie nad sobą odwracając się gwałtownie.
 "Pozwól , że zabiorę Cię na kolację." Czuję jego loki ocierające się o moje ucho kiedy szepcze.
 "Nie ma szans , Styles." I wtedy zadzwonił dzwonek. Wstaję z krzesła i idę do drzwi tak szybko , na ile mogą mi pozwolić moje stopy. Zostaję zatrzymana przez 190 centymetrową ścianę. Patrzy w dół na mnie. Jego wysoka klatka jest oparta o drzwi. Podnosi mój podbródek swoim palcem aby nasze oczy się spotkały.
 "Będę po Ciebie o 8." Mówi i pozwala mi odejść.


1 komentarz: